To jedna z tych powieści, koło której nie da się przejść obojętnie. Zostaje w pamięci na długo. Powraca w najmniej spodziewanym momencie. Po prostu musicie ją poznać. Zapraszam na recenzję najnowszej książki Gabrieli Gargaś pt. „Kiedyś się odnajdziemy”.
Historia rozpoczyna się w momencie ucieczki Janki z Wołynia, który trawiony jest wojną. Dziewczynka doświadcza brutalności ze strony ludzi, którym uprzednio ufała. Już jako małe dziecko musi szybko dorosnąć i stawić czoła wielu przeciwnościom, z którymi nie poradziłby sobie niejeden dorosły. Janka musi pożegnać się z młodszą siostrą i zostawić ją u obcej rodziny. Niedługo później los stawia na jej drodze inną dziewczynkę, której Janka będzie musiała pomóc. Czy będzie w stanie pokochać ją jak własną siostrę? Późniejsze losy zaprowadzą ją też do spotkania z Tadkiem, którego historię będziemy mogli poznać już na początku powieści.
„Kiedyś się odnajdziemy” to powieść Gabrieli Gargaś, która ukazała się w sierpniu nakładem wydawnictwa Czwarta Strona. Już dawno przymierzałam się do przeczytania jakiejś książki Gabrysi. Wiele dobrego o nich słyszałam, bardzo chciałam nadrobić zaległości. Jednak nigdy nie było na to czasu… Teraz, po przeczytaniu „Kiedyś się odnajdziemy” mogę śmiało powiedzieć, że cieszę się z tego, iż dopiero teraz poznałam jej książki. Wydaje mi się, że nie mogło być lepszego początku. Ta powieść jest po prostu genialna. Nie mam odniesienia do innych powieści Gabrysi, ale ta historia tak zapadła mi w pamięć i tak poruszyła moje serce, że uznaję ją za jedną z najlepszych powieści obyczajowych przeczytanych przeze mnie w tym roku. Tak jak napisałam we wstępie – po prostu musicie ją poznać. Nie widzę innej opcji :)
Powieść rozpoczynają mocne, brutalne wydarzenia, które już od pierwszych stron wyciskają z oczu łzy. Przyznam szczerze, że ja nie mogłam uwierzyć w ogrom cierpienia i tak realistyczne opisy. Tak trudna tematyka w powieściach obyczajowych? A jednak. Sceptycy tego gatunku powinni poznać chociażby wstęp do tej książki aby odmienić swoje zdanie dotyczące lekkości i infantylności powieści obyczajowych. Gabriela Gargaś udowadnia, że można napisać jednocześnie niesamowicie piękną i mądrą powieść, jak i trudny dramat wojenny połączony z romansem. Majstersztyk. Po prostu.
Przez „Kiedyś się odnajdziemy”, pomimo trudnych wydarzeń, płynie się lekko, fabuła wciąga a postaci wzbudzają naszą sympatię. Tutaj niczego nie ma za dużo, niczego za mało. Tempo jest idealnie wyważone, nie ma fabularnych dłużyzn i zbyt długich opisów. Jest tylko piękny język i klimat, który hipnotyzuje. Tam gdzie ma boleć, tam lecą łzy. Tam gdzie mamy się śmiać, tam panuje przyjemna, ciepła i otulająca atmosfera. Jestem też pod ogromnym wrażeniem tła historycznego, które w tak realistyczny sposób oddała Gabrysia. Zakładam, że jest to wypadkowa wielu godzin historycznych konsultacji i reaserchu, który bardzo doceniam. Czuć, że jest to powieść dopracowana w każdym calu. Przemyślana, przepracowana i napisana z wielkimi emocjami.
Książkę przeczytałam już dawno temu, a jej bohaterowie do dzisiaj siedzą mi w głowie. Tym cechuje się dobra powieść – potrafi czytelnika zaczarować, zaciekawić i pozostawić w nim ślad na długo. „Kiedyś się odnajdziemy” to pierwsza część rodzinnej sagi Dobrzyńskich. To dobra informacja bo zwiastuje nam kolejne tomy, które będą opisywały losy tej rodziny, aż do czasów teraźniejszych. Przyznam, że nie mogę się doczekać kolejnych części i już dzisiaj zachęcam Was do sięgnięcia po tę historię. Naprawdę warto.