Recenzja

"Dziadek do orzechów" - E.T.A. Hoffmann

Są książki koło, których nie da się przejść obojętnie. Piękna okładka, cudowne wydanie, urzekająca treść. Czego chcieć więcej? Zapraszam na recenzję książki „Dziadek do orzechów”, której autorem jest E.T.A Hoffmann.

Jest Wigilia. Siedmioletnia Klara i jej braciszek Fred czekają na świąteczne prezenty. Co roku najpiękniejsze podarunki sprawia im ojciec chrzestny, sędzia Droselmajer, który jest również zegarmistrzem i wynalazcą. W tym roku, pod choinką, oprócz zabawek, lalek i mechanicznego domku, znajdzie się również dziadek do orzechów, w postaci małego człowieczka o dużej głowie i cienkich, krótkich nóżkach. Figurka przypadnie do gustu Klarze, która postanawia się nią zaopiekować. Będzie to początek podróży o jakiej nigdy nie śniła.

Ciężko mi zrecenzować tytuł, który przez wielu uważany jest za klasykę literatury. Wiele osób utożsamia tę książkę ze swoim dzieciństwem, okresem świątecznym i nie wyobraża sobie bez niej okresu dorastania. Egzemplarz, który miałam okazję przeczytać, został wydany w 2017 roku przez wydawnictwo MG. Jest to jedna z kilkunastu wersji, które ukazały się dotychczas na rynku. Śmiem jednak twierdzić, że jest to wydanie najpiękniejsze.

Rzadko skupiam się wyłącznie na wyglądzie książki (który w moim wypadku gra dużą rolę, jednak ważniejsza jest treść). Tutaj jednak nie sposób pominąć pracy, która została włożona w wydanie tego tytułu. Książka ma twardą okładkę i jest spójna kolorystycznie. Swoim wyglądem nawiązuje do tematyki świąt. Wydanie to jest ilustrowane a jego ogromnym plusem są przyjemne w dotyku, zabarwione na żółty odcień, kartki. Informacja o kolorze stron może się niektórym wydać błaha, jednak wiem, że wśród czytelników pokutuje pogląd, iż tekst na białych stronach czyta się dużo gorzej. Zdecydowanie mogę stwierdzić, że jest to książka, która jest jedną z najpiękniejszych w mojej biblioteczce. Z pewnością pozostanie w niej na długie lata.

„Dziadek do orzechów” to historia, która była dla mnie nowością. Wcześniej spotkałam się z nią jedynie za sprawą występów baletowych, które miałam okazję oglądać. Powieść skierowana jest do dzieci, także jej objętość jest dość niewielka (mniej niż 190 stron). Czytając ją, miałam wrażenie, że przenoszę się w inny świat, inne miejsce, inny czas. Jestem gdzieś, gdzie nigdy wcześniej nie byłam. Historia jest niesamowita, wciągająca i baaaardzo klimatyczna. Będzie idealną lekturą przed tegorocznymi Świętami. Z dużym przymrużeniem oka, można stwierdzić, iż „Dziadek do orzechów” to pierwowzór popularnej w mojej młodości bajki „Toy story”. Tutaj również zabawki ożywają i całość okraszona sporą dawką fantazji.

Komu polecam ten tytuł? Wszystkim! Zaczynając od dzieci, przechodząc do młodzieży na rodzicach kończąc. Jest to historia uniwersalna, która zachwyci każdego czytelnika. Dodatkowo te wydanie ucieszy również każdego książkoholika i pięknie ozdobi jego biblioteczkę. Klasyk, historia z morałem i rewelacyjna oprawa graficzna. Więcej nie muszę dodawać :) Polecam!

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji, dziękuję wydawnictwu MG.

Moja ocena: 
6

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.