Recenzja

"Krucyfiks" - Chris Carter

Liczyłam na największe odkrycie tego roku i się nie zawiodłam! Dzisiaj przed Państwem „Krucyfiks” Chrisa Cartera. Książka z 2016 roku, która zawładnęła mym sercem dwa lata po premierze.

W opuszczonej chacie, odciętej od świata, policja znajduje zwłoki młodej kobiety. Ciało denatki jest pokaleczone i nosi znamiona wielu tortur. Dodatkowo przywiązano ją za nadgarstki do dwóch, równolegle ustawionych drewnianych pali a kolana ustawiono tak, że pozycja kobiety przypomina osobę modlącą się. Na karku ofiary widnieje krwawy podpis zabójcy – podwójny krzyż. Kim jest morderca? Czy tajemniczy Krucyfiks powrócił po latach?

Tak jak pisałam we wstępie, „Krucyfiks” swoją premierę miał w 2016 roku i ukazał się nakładem wydawnictwa Sonia Draga. Jak to się stało, że nagle Chris Carter zagościł na ustach wielu czytelników? Powodem tego zdarzenia były tegoroczne Warszawskie Targi Książki, których jedną z gwiazd był właśnie Carter. Promocja zadziałała, książki autora zaczęły pojawiać się wszędzie. Czy to źle? Gdzieżby znowu. Jestem z tego powodu niezwykle zadowolona. Gdyby nie tak szeroka promocja książek Cartera, pewnie jeszcze długo nie miałabym okazji sięgnąć po jego tytuły.

Po „Krucyfiksie” spodziewałam się wiele. Efektu wow, dreszczyku emocji. Miło mi, że mogę dzisiaj napisać kilka dobrych słów na temat tej książki. Najgorzej zawieść się na pozycji, która jest tak szeroko promowana i polecana – nie tym razem! :)

Ogromnym plusem „Krucyfiksu” jest prosty język i krótkie, nadające tempa rodziały. Jestem fanką amerykańskich thrillerów/kryminałów właśnie ze względu na nieskomplikowaną narrację i dużą ilość dialogów, które urozmaicają powieść. Dobrze wiecie, że Coben jest jednym z moich ulubionych autorów – myślę, że Carter dołączy do Harlana na podium :) Na pewno dam mu jeszcze szansę przy okazji lektury kolejnych tytułów.

Autor zbudował wokół sprawy niesamowite napięcie, które ze strony na stronę nie malało, wręcz przeciwnie, było ciągle podsycane nowymi wydarzeniami. Wykreowane postaci intrygują i nie są przesadzone. Akcja jest logiczna, wartka i zaskakująca. Jedyne do czego można się przyczepić to nieco naciągane zakończenie. Już pod koniec przeczuwałam kto okaże się „tym złym” ;) Można to jednak Carterowi wybaczyć – w końcu był to jego literacki debiut.

Docenić trzeba również bardzo spójnie stworzony profil detektywa Roberta Huntera i ciekawy wątek romansu między nim a Isabellą. Wszystko okraszone ciekawym humorem, dozą sarkazmu, lekkich docinek – Carter zawarł w „Krucyfiksie” praktycznie wszystko to czego szukam w czytanych przeze mnie książkach. Dodatkowo akcja prowadzona jest tak, że nie sposób się w niej pogubić, co czasem jest zmorą przy sprawach, w których jest wiele postaci, wielu podejrzanych i wiele wątków do zbadania.

Bardziej wprawni czytelnicy będą w stanie „pochłonąć” książkę w ciągu jednego popołudnia. Wciągająca, prosta ale zaskakująca – ma wszystko czego potrzeba do chwilowego odcięcia się od otaczającego nas świata i przeżycia mrożącej krew w żyłach podróży śladami mrocznego mordercy. Polecam serdecznie :)

Za udostępnienie egzemplarza do recenzji dziękuję Wydawnictwu Sonia Draga.

Moja ocena: 
5.04

Autor

  • Chris Carter

    Urodził się w Brazylii. Po maturze wyjechał do Stanów, gdzie studiował psychologię i zaburzenia kryminalne na Uniwersytecie Michigan. Jako psycholog kryminalny badał i przesłuchiwał licznych zbrodniarzy, w tym seryjnych morderców. Na początku lat 90. Carter wyruszył do Los Angeles, gdzie przez kolejnych dziesięć lat był gitarzystą w różnych znanych rockowych zespołach. W końcu zdecydował się zająć na stałe pisaniem. [źrodło: Sonia Draga]

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.