Recenzja

"Zakręty losu" 3 tomy - Agnieszka Lingas-Łoniewska

To była moja pierwsza styczność z książkami Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. O powieściach tej autorki słyszałam tyle dobrego, że zapragnęłam w końcu zapoznać się z jej piórem. Przez swoich stałych fanów nazywana jest dilerką emocji, więc spodziewałam się naprawdę wciągającej lektury. Czy przekonała mnie do siebie? O tym w dzisiejszym wpisie podsumowującym moją przygodę z trylogią „Zakręty losu”.

Seria „Zakręty losu” to, w dużym uproszczeniu, opowieść o dwóch braciach – Krzysztofie i Łukaszu. W pierwszym tomie poznajemy Krzysztofa w wieku nastoletnim, kiedy podejmuje decyzję aby porzucić swój dotychczasowy związek z Gośką i zaangażować się w relację z jej przyrodnią siostrą, Kaśką. Łukasz jest dużo starszym bratem, który w chwili rozpoczęcia trylogii jest związany z biznesem narkotykowym i w rodzinie uchodzi za czarną owcę. Pierwsza połowa kończy się trudnym wydarzeniem, które rzutuje na całe, dalsze życie naszych bohaterów. Następnie ich losy możemy obserwować po trzynastoletniej przerwie, kiedy wracamy do dojrzałych bohaterów, których życie nie oszczędzało. Drugi tom jest kontynuacją wydarzeń z tomu pierwszego, zaś część trzecia poświęcona jest już głównie Łukaszowi, który postanawia opowiedzieć swojemu bratu o całym swoim życiu.

Z powieściami Agnieszki Lingas-Łoniewskiej miałam możliwość zapoznać się dzięki Wydawnictwu Burda Książki, które w tym roku wydało wznowienie kultowej serii tej autorki. Wcześniej „Zakręty losu” ukazały się pod szyldem wydawnictwa Novae Res w 2012 roku. Nie jest to może aspekt kluczowy, ale to właśnie oprawa graficzna przygotowana przez Burdę bardziej przypadła mi do gustu i zdecydowanie lepiej się prezentuje :) Tak jak wspomniałam na wstępie, o książkach Lingas-Łoniewskiej słyszałam już od dawna same dobre opinie. Praktycznie nie spotkałam się z negatywną reakcją na jej twórczość. Dodatkowo autorka gromadzi wokół siebie bardzo zżyte ze sobą i zaangażowane w promocję, czytelniczki, które robią wokół książek Lingas-Łoniewskiej spory szum.

Kiedy przeczytałam pierwszy tom „Zakrętów losu”, byłam w kropce. To nie była powieść, na którą liczyłam. Wykreowane postaci były bardzo jednowymiarowe. Mieliśmy bohaterów dobrych lub złych, niczego pomiędzy. Autorka podjęła się w tej części opisania bardzo trudnego tematu uzależnienia od narkotyków. Problem jest jednak taki, że nie poświęciła temu zagadnieniu wystarczającej ilości miejsca/czasu w książce. Można powiedzieć, że opisy scen łóżkowych (naprawdę słabe opisy) były bardziej rozbudowane niż wszystkie wydarzenia dotyczące uzależnienia. Temat został potraktowany po macoszemu i bez większej analizy, przez co w moich oczach wypadł bardzo niewiarygodnie. Zdecydowanie ta powieść mnie nie porwała, nie wzbudziła większych emocji i czułam się po jej lekturze rozczarowana. Miałam jednak przed sobą kolejne dwa tomy, po które sięgnęłam już z mniejszym entuzjazmem.

Kontynuacja tej serii, czyli „Zakręty losu. Braterstwo krwi.”, według mnie wypada już dużo lepiej od poprzedniczki. Nadal mamy tutaj dużo scen łóżkowych, które praktycznie wyglądają jak pisane metodą „kopiuj/wklej”, także nie wzbudzają większych emocji, jednak postaci są już bardziej dopracowane a podejmowane przez nich decyzje mniej infantylne. Mam również wrażenie, że w tej części warsztat literacki Lingas-Łoniewskiej uległ poprawie. Czułam się bardziej zaangażowana w fabułę, a opisywane wydarzenia nie wydawały mi się już tak bardzo nieprawdopodobne. Nadal daleko jej do ideału, choć ciut bliżej do spełnienia moich oczekiwań względem książek tej autorki. Cieszę się również, że w tej części częściej pojawia się postać Łukasza, która powoli nabiera szerszego kontekstu. Nie jest to już tylko zły brat, ale postać mająca swoje wady i zalety. Bohater, który nie jest zły tak o, dla zasady.

Ku mojemu zaskoczeniu, najlepszą powieścią z tej trylogii okazała się trzecia część czyli „Zakręty losu. Historia Lukasa.”. Nie przepadam za książkami retrospekcyjnymi, w których wracamy do wydarzeń z poprzednich tomów i widzimy je oczami innych postaci. Tutaj jednak okazało się, że właśnie dzięki temu zabiegowi mogliśmy w końcu dokładnie poznać Łukasza, który okazał się najbardziej fascynującą postacią całej serii. To była najbardziej dopracowana część i wywołała we mnie spore emocje. Autorka zadbała o to aby opisać dokładnie wszystkie wydarzenia wpływające na kształtowanie charakteru Łukasza i dała odpowiedź na to, dlaczego podejmował w życiu tak złe decyzje. Porównując pierwszy tom do części trzeciej, jestem w szoku, że obie powieści napisała ta sama osoba. Według mnie różnią się one diametralnie. Historia Łukasza prezentuje wysoki poziom, którego oczekiwałam od tego cyklu.

Podsumowując: czy warto sięgnąć po „Zakręty losu”? Myślę, że tak. Całość czyta się lekko, przyjemnie i są to książki, które mogą przypaść do gustu wielu czytelniczkom. Proponowałabym Wam jedynie nie nastawiać się na historię, która będzie wyjątkowa i zostanie z Wami na dłużej. Jeśli jednak szukacie miłego czytadła to z pewnością się nie zawiedziecie.

Moja ocena: 
4.02

Autor

  • Agnieszka Lingas-Łoniewska

    Wrocławska pisarka, zwana przez swoich czytelników Dilerką Emocji. Autorka ponad 30 bestsellerowych powieści, stanowiących elektryzujący miks gatunkowy romansu, dramatu i sensacji. Kocha zwierzęta, ma cztery koty i psa. Od lat prowadzi autorską akcję Karma zamiast Kwiatka i na licznych spotkaniach autorskich zbiera karmę dla zwierzaków, którą potem przekazuje do wrocławskich fundacji. [źródło: lubimyczytac.pl]
     

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.