Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo się bałam sięgnąć po ten tytuł. Książka „Jedyne takie miejsce” powstawała poniekąd na moich oczach. W pewnym momencie żyłam już życiem postaci, których nie miałam jeszcze okazji poznać w lekturze. Jak to się stało? O tym opowiem w dzisiejszym wpisie.
Lena to samotna matka, która w wieku szesnastu lat zaszła w ciążę. To wydarzenie odcisnęło się piętnem na jej życiu, ponieważ jej rówieśnicy nie szczędzili jej przykrości związanych z macierzyństwem w tak młodym wieku. Dziewczyna zmuszona jest wycofać się z życia towarzyskiego i skupia się jedynie na swoim synku. Pewnego dnia do sąsiedniego domu przyjeżdża tajemniczy gość. Lena poznaje go już z daleka. To Alan, chłopak, z którym spędzała kiedyś każde lato. Młody mężczyzna jest człowiekiem sukcesu i osiąga w życiu wszystkie zamierzone cele. Czy tych dwoje będzie umiało odkryć w sobie dawną, dziecięcą radość i na nowo nauczyć się spędzać wspólnie czas?
„Jedyne takie miejsce” to debiutancka powieść Klaudii Bianek, która ukazała się nakładem wydawnictwa We need YA, 15 maja 2019 roku. We wstępie do tej recenzji przewrotnie wspomniałam o tym, że miałam wrażenie, iż znam postaci z tej książki, jeszcze na długo przed tym, zanim zaczęłam ją czytać. To wszystko dzięki temu, że autorkę śledziłam już od długiego czasu na jej social mediach. Co więcej, Klaudia była jedną z pierwszych osób, które na bookstagramie poznałam. Kiedy dowiedziałam się, że jej największe marzenie ma się ziścić i w końcu wyda własną powieść, bardzo jej kibicowałam. Uważam, że to ogromny sukces i miło mi, że mogę tej książce patronować.
Kolejną rzeczą, o której wspomniałam we wstępie, jest fakt, iż bardzo bałam się po tę powieść sięgnąć. Pewnie dziwi Was jak to jest, że można się obawiać przeczytania książki obyczajowej – przecież to nie horror! Spieszę z tłumaczeniem :) Najzwyczajniej w świecie obawiałam się tego, że ta książka może mi się nie spodobać... Nie czytam często książek młodzieżowych/New Adult. Rzadko trafiam na powieści z tego gatunku, które by mnie zachwyciły. Nie wiem, czy to kwestia wieku (ups!) czy tego, że po prostu źle trafiam z lekturami, ale rzeczywiście bałam się tego gatunku. Obawiałam się, że pomimo moich ogromnych chęci i radości z tego, że Klaudia wydaje książkę, nie będę jej w stanie dobrze ocenić. Jak to mówią, strach ma wielkie oczy. Okazało się, że nie tylko książka Klaudii bardzo mi się podobała, ale też wciągnęła mnie tak mocno, że przeczytałam ją w jeden wieczór. Nie mogłam inaczej, musiałam się dowiedzieć, jak się kończy. Moje szybkie tempo czytania wynika również z tego, że Klaudia napisała swoją powieść bardzo lekkim i przystępnym językiem. Nie znajdziecie tutaj długich, wydumanych, poetyckich opisów, które nic nie wnoszą (jeśli śledzicie mnie dłużej, to wiecie, że takowych nie znoszę). Spora część tekstu to dialogi, dzięki czemu powieść ma bardzo przyjemne tempo i nie nuży.
Tym, co według mnie, zasługuje na największe pochwały, jest niesamowity, sielski i przyjemny klimat, jaki Klaudia stworzyła w powieści. Wykreowane przez nią postaci są prawdziwe i mam wrażenie, że autorka oddała im też cząstkę siebie. Kiedy czytałam o wielkiej miłości Leny i Alana do zwierząt, czułam jakbym czytała któryś ze wpisów Klaudii z jej Instagrama. „Jedyne takie miejsce” wywołało we mnie tęsknotę za miejscem, którego de facto nigdy nie widziałam. Po zakończeniu lektury zapragnęłam znowu wrócić do domku w lesie. Do tej zieleni, spokoju i wyciszenia. Jeśli Klaudii tak dobrze poszło z tworzeniem swojej debiutanckiej książki, to ja już nie mogę doczekać się jej kolejnych powieści :) Jestem pewna, że będą zachwycające.
Kończąc, abyście nie pomyśleli, że napisałam Klaudii przepiękną laurkę, zwrócę też uwagę na to, iż są momenty w fabule, które były dla mnie nieco niezrozumiałe. Czuć, że pióro Klaudii musi się jeszcze trochę „rozpisać” :) Jeśli jednak oceniać tę fabułę właśnie w kategorii debiutów – lepszego bym sobie nie wymyśliła :) Można się czepiać szczegółów. Można wyciągać niedociągnięcia... Koniec końców jest to jednak bardzo przyjemna historia, która potrafi zaskoczyć i, która z pewnością zostanie ze mną na długo. Polecam :)
© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.