Recenzja

"Topielice" - Sylvia Wilczyńska

Nie spodziewałam się tego. Powiem więcej, kiedy ta książka trafiła w moje ręce i zobaczyłam, że jej objętość to ponad 450 stron, pomyślałam: „Oho! Powieściowy debiut na prawie 500 stron. Może być ciężko.”. Obawiałam się jej, jednak teraz już wiem – nie było czego :) Zaraz opowiem Wam o niej więcej. Zapraszam!

Pewnego dnia dochodzi do okropnej zbrodni. Sławny pisarz zostaje zamordowany we własnym apartamencie. Niedługo później, w warszawskim klubie zostają odnalezione zwłoki, pracującego w nim, barmana. Czy te tajemnicze sprawy coś łączy? Odpowiedź na to pytanie będzie starała się znaleźć młoda prokurator Halszka Hardy oraz nieco starszy i bardziej doświadczony komisarz Vincent Lewicki. Spoiwem łączącym te przypadki może być prasłowiańska sekta, która prawdopodobnie ma związek z tajemniczymi zatonięciami nastoletnich kobiet sprzed lat. Akcja rozegra się nie tylko w Warszawie, ale też Bieszczadach, Augustowie... a nawet zaprowadzi bohaterów do Szwecji.

„Topielice” to powieściowy debiut Sylvii Wilczyńskiej, kobiety wielu pasji. Twórczyni monologów scenicznych, aktorki oraz projektantki mody, socjolożki i magistra zarządzania. Powieść ukazała się nakładem Wydawnictwa Lira w czerwcu 2020 roku. Jest to kryminał, który posiada elementy słowiańskie, domieszkę parapsychologii i zaskakuje swoją wielowątkowością. Tak jak pisałam we wstępie, nieco się zdziwiłam, że powieść liczy sobie ponad 450 stron. Nie zrozumcie mnie źle, w życiu czytałam już dużo grubsze tomy, jednak powieści debiutantów zawsze niosą za sobą jakiś niepokój. Ciekawość, zaintrygowanie... Ale co jeśli styl autorki nie przypadnie mi do gustu? Można albo książkę przeczytać szybko, albo „utknąć” z nią nieco dłużej :) Jednak co najważniejsze, a co przyniosło mi ogrom radości, już po kilkunastu stronach wiedziałam, że moje obawy były bezzasadne. Fabuła wciągnęła mnie bardzo szybko, a lekkie dialogi dodawały całości dynamicznego tempa. Ogromnie doceniam humor, jakim autorka obdarowała swoich bohaterów. Są oni charakterni, unikalni i po prostu łatwo ich zapamiętać. Pomimo mnogości wątków, łatwo było mi się odnaleźć w tej akcji i ani razu nie czułam potrzeby cofnięcia się w wydarzeniach, aby upewnić się, o kim tak naprawdę jest mowa.

„Topielice” można śmiało przyrównać do kultowego cyklu od Remigiusza Mroza, którego główną bohaterką jest Joanna Chyłka. Równie charakterna co Halszka Hardy. Z tą różnicą, że tutaj mamy nie tylko świetnie wykreowane postaci i ciekawą fabułę oraz czarny humor, ale też zjawiska parapsychologiczne i elementy słowiańskie. Tam, gdzie fabuła powinna być do bólu logiczna i poukładana (wszak mamy tu do czynienia z kryminałem!), pojawiają się historie, które nie są do końca dopowiedziane. Aluzje, mary, demony. Dziwne zjawy, duchy i majaki. Czytelnik do końca pozostaje zaintrygowany tym, co z przytoczonych wydarzeń jest prawdą, a co fikcją. Autorka miesza i mąci, podsuwa mylne tropy, wskazuje tam, gdzie początkowo nasz wzrok nie sięgał. Aż trudno mi uwierzyć, że to debiut. Wilczyńska stworzyła powieść, która nie nudzi, a co więcej, pomimo tak dużej objętości, mam ochotę na więcej :) Chętnie poznałabym dalsze losy tego niesamowitego duetu i cicho liczę na to, że będzie nam dane jeszcze do nich powrócić.

Ostatnim, a w moim odczuciu najważniejszym, plusem tej powieści jest ludzkość przedstawionych postaci. Halszka ma swoje wady. Postępuje czasem nielogicznie, odkrywa swoje mroczne tajemnice, nie jest ideałem. Za ogromny atut uważam szerokie przedstawienie jej historii oraz wydarzeń, które doprowadziły ją do miejsca, w jakim się znajduje. Wniknięcie w jej psychikę, odczucia i emocje, oraz pokazanie, że ona, pomimo pełnienia tak ważnej w tej fabule roli, jest tylko „człowiekiem”. Celowo nie wspominam tu o jednej przypadłości, jaka cechuje tę postać... Myślę, że ją warto poznać samemu :) Pewne jest jedno. Halszki nie da się nie lubić. Ją się bierze całą – razem z jej wadami i niepowodzeniami.

Reasumując, jeśli poszukujecie książki, która będzie nie tylko dobrym kryminałem, ale też historią wykraczającą poza utarte standardy swojego gatunku, to powinniście sięgnąć po „Topielice”. O tej książce powinno być głośno, a każdy prawdziwy fan gatunku, powinien mieć ją w swoich zbiorach.

Moja ocena: 
6

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.