Recenzja

"Bractwo mandylionu" - Wojciech Dutka

Absolutnie pasjonująca, niezwykle klimatyczna, przepełniona wiedzą i charakterystycznymi postaciami – właśnie taka jest powieść Wojciecha Dutki pt. „Bractwo Mandylionu”. Powieść, która powinna trafić w ręce wielu czytelników. Dlaczego? O tym w dzisiejszym wpisie.

Poznajcie Geoffrey'a de Melville – rycerza, który był świadkiem wielu przełomowych średniowiecznych wydarzeń. W wyniku intrygi macochy zostaje oddany pod opiekę biskupowi miasta Gloucester i trafia na dwór króla Anglii. W późniejszych latach los stawia na jego drodze rycerza, który jest członkiem tajnego bractwa. Mężczyzna poszukuje mandylionu z Edessy. Jak jego losy splotą się z historią Geoffrey’a? Świadkiem, jakich wydarzeń zostanie ten rycerz? Tego dowiecie się już z powieści :)

„Bractwo Mandylionu” swoją pierwotną premierę miało kilka lat temu. W tym roku, pod koniec września, wydawnictwo Lira zdecydowało się wznowić jej nakład i wypuścić na rynek uzupełnioną wersję. Autorem powieści jest Wojciech Dutka, którego książki opisywałam już na blogu. Jest on „ojcem” takich powieści jak „Kurier z Toledo” czy „Kurier z Teherenu”, które absolutnie uwielbiam. Okazuje się, że w „Bractwie Mandylionu” autor użył bardzo podobnego zabiegu jak w swojej „kurierskiej” serii. Główny bohater jest świadkiem wielu historycznych wydarzeń i spotyka na swojej drodze postaci, które możemy kojarzyć ze szkolnych lekcji. Ja nie będę ściemniać i mówić Wam, że byłam orłem z historii i pewnie jakieś niuanse z tej fabuły mi uciekły, ale nie zmienia to faktu, że z ogromną ciekawością obserwowałam kolejne wydarzenia, a ich skrupulatny opis budził mój podziw. Czuć, że powieść napisana jest przez osobę, która ma ogromną wiedzę, a ja bardzo cieszę się, że dodatkowo autor potrafi połączyć ją z wartką akcją i ciekawymi postaciami.

Pierwszym co rzuca się w oczy, sięgając po „Bractwo Mandylionu”, jest rozmiar tej powieści. Jakkolwiek piękna i urzekająca by nie była okładka, to jednak fakt, iż książka liczy sobie prawie 600 stron, może być dla niektórych kluczową informajcą przy doborze tej lektury. Sama nieco się na jej widok zdziwiłam i przez chwilę zwątpiłam, czy będzie to historia odpowiednia dla mnie. A jednak! Kiedy przeczytałam kilkadziesiąt pierwszych stron i wczułam się w ten niesamowity, średniowieczny klimat, to wiedziałam, że jej objętość nie będzie już problemem. Owszem, było tu kilka momentów dłużyzn i mało dynamicznej akcji, jednak w całym, obszernym tomie tych momentów było tak niewiele, że nawet nie zwróciłam na nie tak bacznej uwagi. Co więcej, odnalazłam w niej wiele zwrotów akcji i fabułę rodem z najlepszych książek przygodowych. Pojedynki, wojny, mniejsze i większe utarczki. Ciekawe dialogi, które napisane są współczesnym językiem – dzięki czemu lektura nie jest uciążliwa. Nie jest to lektura bardzo prosta, momentami trzeba się przy niej bardziej skupić, bo jest wielowątkowa i posiada sporo bohaterów. Nie można jej jednak odmówić tego, że jest bardzo dopracowana. Wątki są logiczne, ale też zaskakujące. Mam wrażenie, że nie ma tu przypadkowych wydarzeń, a każda z postaci jest wprowadzona w fabułę z należytą uwagą, wraz z nakreśleniem jej historii i tła psychologicznego (co oczywiście niektórych może ciut denerwować, bo jednak wydłuża akcję :)).

Niejednokrotnie powtarzałam już, że jestem jedną z osób, które jeszcze rok temu nie sięgnęłyby po tego typu powieść. Książki historyczne były mi obce i wydawały się zbyt trudne w odbiorze. Nic bardziej mylnego. To właśnie dzięki Wojciechowi Dutce poznałam ten gatunek i chcę go czytać więcej. Cieszę się, że autor umiejętnie łączy elementy historyczne ze szpiegowskimi intrygami i pasjonującą akcją. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnej książki Wojciecha Dutki i gorąco polecam je Waszej uwadze :)

Moja ocena: 
5.04

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.