Nigdy nie pomyślałabym, że jakaś książka może wywołać u mnie tak silne emocje. Dotychczas bardzo rzadko sięgałam po powieści obyczajowe. Zdecydowanie dużo częściej czytam kryminały i fantastykę. Co jednak skłoniło mnie do przeczytania Promyczka? O tym za chwilę.
„Promyczek” jest pierwszą z serii książek o tej samej nazwie, których autorką jest Kim Holden. W skład cyklu wchodzą jeszcze dwa tytuły – „Gus” i „Franco”. Główną bohaterką książki jest Kate Sedgwick, dwudziestoletnia dziewczyna, która przeprowadza się z San Diego do Grant w Minnesocie, aby rozpocząć naukę w Grant College. Z początku niewiele dowiadujemy się o jej dotychczasowym życiu. Spora część wstępu poświęcona jest opisowi bardzo zażyłej przyjaźni między nią a Gusem – kilka lat starszym chłopakiem, z którym dorastała. Kate jest osobą radosną, optymistyczną i roztaczającą wokół siebie pozytywną energię. Nie sposób jej nie polubić. Kiedy spotyka na swojej drodze tajemniczego Kellera Banksa, okazuje się, że niewierząca w miłość Kate, zakochuje się chłopaku praktycznie od pierwszego wejrzenia. Kiedy na jaw wychodzą głęboko skrywane tajemnice zakochanych, ich życie nabiera rozpędu.
Brzmi jak romansidło, jakich wiele. Co sprawia, że „Promyczek” nie jest jedną z wielu książek koło, których da się przejść obojętnie? Zdecydowanie jest to umiejętnie prowadzona narracja w wykonaniu zarówno Kate, jak i Kellera, dzięki czemu jesteśmy w stanie lepiej poznać emocje targające każdą ze stron. Świat, który stworzyła Kim Holden możecie uznać za lekko kiczowaty. Katie praktycznie nie ma problemu z nawiązywaniem znajomości z nowymi ludźmi. Od razu znajduje „chemię” nawet w kontaktach z zupełnie obcymi osobami. Jest trochę zbyt idealna, trochę za dużo potrafi, ma trochę zbyt oddanych sobie przyjaciół – co może denerwować czytelnika. I tak, może się również wydawać, że tacy ludzie nie istnieją. Ale mimo wszystko, tak jak już wcześniej wspomniałam, nie sposób nie polubić tej uśmiechniętej młodej dziewczyny o wielkim sercu i empatycznym podejściu do życia.
I kiedy tak czytacie o jej losach, pięknych przyjaźniach, kolejnych przygodach w nowej szkole. Kiedy Kate staje się niejako bliską Wam osobą i myślicie, że w jej życiu lepiej być nie może a każde jej nowe doświadczenie wywołuje uśmiech na Waszej twarzy, okazuje się, że los lubi być przewrotny a akcja książki przybiera zupełnie innego obrotu. Największym zaskoczeniem jest to, że w moim odczuciu dotychczasowo lekka, obyczajowa książka przeradza się w powieść tak bliską sercu, że nie sposób się od niej oderwać. Emocje, które towarzyszą lekturze tej książki są tak silne, że aż trudno powstrzymać się aby nie napisać zbyt dużo i nie zepsuć Wam całej magii odkrywania historii Kate i Kellera. Kim Holden jest świetną pisarką i doskonale wie jak pisać aby poruszyć emocje czytelnika. Ogromnym plusem książki są obszerne, ciekawe opisy kreowanego przez nią świata. Promyczek to książka przy której nie sposób się nudzić. Nie mogę napisać, że jest to lekka książka na letni, wakacyjny relaks ale z pewnością jest to powieść, po którą musicie sięgnąć. Niezależnie od tego czy taka tematyka jest Wam bliska czy nie – Promyczek ma w sobie coś czego nie sposób zapomnieć.
Powieść liczy aż 579 stron, jednak z uwagi na sposób budowania historii, nie wyobrażam sobie aby mogła być krótsza. Na końcu książki znajdziecie spis piosenek, których słuchała Kim podczas jej pisania. Gorąco polecam odnaleźć playlistę na Spotify lub Youtube i odpalić ją w trakcie czytania tej powieści. Muzyka nadaje jej dodatkowego tła i świetnie się z nią komponuje.
Podsumowując, osobiście wpisuję Promyczka na listę moich ulubionych książek. Jest to pierwsza z książek o tematyce obyczajowej, która skradła moje serce. Być może właśnie dlatego powieść ta jest dla mnie tak ważna, bo pierwsza w swoim rodzaju. Pozostaję jednak w nadziei, że nie tylko ja pokochałam „Promyczka” a moja recenzja zachęci Was do sięgnięcia po ten tytuł :) Nie mogę się doczekać kiedy przeczytam kolejne części.