Kiedy sięgam po książki młodych lub debiutujących, polskich autorów, to zawsze towarzyszy mi pewien strach. Zdaję sobie sprawę z tego, że dla tych autorów każda opinia jest na wagę złota, a ja nie chcę ich zawieść. I kiedy rozpoczynam lekturę, gdzieś wewnętrznie modlę się, aby okazała się ona na tyle dobra, abym nie musiała jej opisać źle :) Nie lubię tego. A jak będzie w przypadku „Zatrutki”? Zapraszam na dzisiejszą recenzję.
Czy będąc w związku z drugą osobą, zawsze można śmiało powiedzieć, że doskonale się ją zna? Że wie się na jej temat wszystko? A co jeśli ta osoba skrywa przed nami mroczne tajemnice? Pewnego dnia Anna, pogrążona w depresji poporodowej, znika. Niedaleko miejsca jej zamieszkania zostają odkryte ślady, które jasno wskazują na jej samobójstwo. Mąż Anny, Piotr, nie może się z tym pogodzić i rozpoczyna własne śledztwo, które doprowadzi go do historii, której miał nigdy nie poznać. Historii, która miała się nigdy nie wydarzyć.
„Zatrutka”, to druga powieść Ewy Przydrygi. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa NovaeRes we wrześniu 2019 roku. Z historią miałam okazję zapoznać się dzięki uprzejmości autorki, która podesłała mi książkę z imienną dedykacją. Wspominam o tym nie przypadkiem, ponieważ powieść dotarła do mnie nie tylko z autografem, ale też imponującymi dodatkami – zapakowana była w ozdobne pudełko, wypełniona gadżetami do zdjęć, grafikami nawiązującymi do fabuły i cudownymi suszonymi kwiatami zamkniętymi w małej fiolce. Nie będę ukrywać, że ten press pack zrobił na mnie ogromne wrażenie. I momentalnie miałam dwie myśli: 1) Co jeśli oprawa graficzna i marketing przytłoczą fabułę? Jeśli okaże się, że to, co w powieści jest najważniejsze, czyli tekst, nie nadąży za spektakularną promocją? 2) Jeśli ktoś ma takie poczucie stylu i smaku, dzięki któremu potrafi książkę wypromować, używając odpowiednich narzędzi, to chyba musi się znać na tym, co robi, prawda? Powinnam się w takim razie spodziewać książki, która zrobi na mnie równie piorunujące wrażenie, jak jej otoczka graficzna? I tak się z tymi myślami biłam, bo w głowie miałam z jednej strony ogromne oczekiwania względem tekstu, a z drugiej świadomość tego, że będę czytać, powieść młodej autorki, a wiecie, że z takimi książkami, nie owijając w bawełnę, bywa różnie.
To jak to z tą „Zatrutką” jest? Warto ją przeczytać?
Warto. Zdecydowanie warto :)
Styl autorki nie jest tym stylem, który najbardziej lubię, ale jestem pewna, że wśród odbiorców tej powieści znajdzie się mnóstwo osób, którą zachwyci jej pióro. Pokazują to, chociażby bardzo dobre oceny na lubimyczytac.pl. Co mi przeszkadzało? Trochę ta fabuła mi się ciągnęła. Mieliśmy ciut za dużo opisów, które potencjalnie miały nadawać całości klimat, ale finalnie nam akcję rozciągnęły i straciła ona swoje napięcie. Bez bicia przyznaję, że po kilkunastu rozdziałach, kiedy już zauważyłam, że te długie zbitki tekstowe nie zmieniają bardzo fabuły, to mimowolnie zaczęłam je pomijać. Doceniam jednak fakt, iż autorka starała się tymi opisami bardzo dokładnie nakreślić kreowany świat. Dla tych z Was, którzy wolą doprecyzowane i skrupulatnie prowadzone thrillery, ten styl okaże się idealny :)
Bardzo pozytywnie oceniam sposób wykreowania postaci. Każda z nich była wiarygodna, a relacje, które je łączyły, były jasne. Bywały też momenty, w których autorka mnie bardzo zaskoczyła, a akcja rozwijała się w takich kierunkach, których zupełnie nie przewidziałam. Polubiłam Piotra, a jego relację z Matyldą obserwowałam z ciekawością. Podobała mi się ta „chemia” między nimi :) Myślę, że gdybym poznała Matyldę w rzeczywistości, to mogłaby się okazać bardzo fajną nastolatką. Rezolutna, nieco zagubiona, ale posiadająca ogromną chęć pomocy i dotarcia do prawdy. Nie baczyła na przeciwności, chociaż czasem pakowała się też w problemy. Jedna z najciekawiej prowadzonych postaci całej powieści.
Podsumowując, nie zawiodłam się. A przecież tego bałam się najbardziej :) Zauważyłam, że w miarę czytania, postaci i wydarzenia nabierały barw, więc mam przeczucie, że kolejne książki autorki będą jeszcze lepsze. Ewa Przydryga się po prostu rozpędza. Bierze rozbieg :) Fabuła jest logiczna, trzyma się kupy. Zakończenie jest zaskakujące. Fajny, przyjemny thriller. Warto przeczytać :) Polecam!
Zapraszam też do obejrzenia trailera: https://www.youtube.com/watch?v=bCby_-T-Lns
© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.