Recenzja

"Klątwa przeznaczenia" - M.Magoska-Suchar, S.Dubielecka

Nie byłam przygotowana na to jakie emocje wywoła we mnie ta książka. Rok temu, niedługo po premierze „Klątwy przeznaczenia” w sieci aż zawrzało. Można powiedzieć, że powieść skupia wokół siebie tylko dwie grupy odbiorców: sympatyków, którzy są historii dozgonnie oddani i czytelników rozczarowanych, chętnie wyrażających swoją niechęć do tegoż tytułu. A jak jest ze mną? O tym za chwilę.

Młoda dziewczyna, Arienne, kierowana misją, którą musi wypełnić, ukrywa się tymczasowo w Czarnej Twierdzy – siedzibie brutalnego bractwa rządzonego twardą ręką. Miejsce to jest niebezpieczne dla dziewczyny z uwagi na to, że kobiety są w nim traktowane bardzo przedmiotowo i nie są dopuszczane do wykonywania najważniejszych zadań. Niedługo później Arienne trafia pod protektorat jednego z najgroźniejszych przywódców w bractwie. Bohaterowie nie są jednak świadomi tego, że ich spotkanie nie jest przypadkowe i przeznaczenie jeszcze się o nich upomni.

„Klątwa przeznaczenia” swoją premierę miała w marcu 2017 roku i ukazała się nakładem wydawnictwa Novae Res. Autorkami powieści są Monika Magoska-Suchar oraz Sylwia Dubielecka. Tak jak wspomniałam na początku, o książce, w sieci, krąży mnóstwo opinii. Jedne są pozytywne, drugie negatywne, ale odnoszę wrażenie, że ten tytuł nikogo nie pozostawia obojętnym i oceny tej historii są bardzo skrajne. Jest duże grono osób, które „Klątwę” kochają i często stają w jej obronie, zaś po drugiej stronie „barykady” mamy zszokowanych czytelników, którzy tytuł i autorki mieszają z błotem twierdząc, że ta powieść nie powinna nigdy ujrzeć światła dziennego. Jedno trzeba przyznać na pewno - treść jest momentami szokująca. Mamy tutaj wydarzenia, które niejednokrotnie budzą wewnętrzny sprzeciw i niedowierzanie. Z pewnością nie jest to historia usłana różami i zdecydowanie może budzić różne emocje.

Nie byłam przekonana do „Klątwy”. Od października zeszłego roku miałam ją na swojej półce, ponieważ zachęcona dobrymi opiniami kupiłam ją na Targach Książki w Krakowie. Niedługo później natknęłam się na wielką burzę odnośnie treści tej książki, w której wielu czytelników pisało, że historia jest absurdalna i nie warta czytania. Ktoś pisał, że to tanie romansidło, ktoś, że to Harlequin, jeszcze inna osoba, że nudne. Popatrzyłam na objętość - 800 stron – i pomyślałam, że jeśli rzeczywiście te opinie mają mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości to nie chcę na długie godziny „utknąć” z taką powieścią.

W te wakacje, kiedy napisała do mnie autorka powieści, postanowiłam ostatecznie się z książką rozprawić. Okazało się, że czasem nie warto słuchać opinii innych. Trzeba wziąć książkę do ręki, przeczytać ją samemu i zbudować własną opinię. Moja jest taka, że „Klątwa” to jedna z najlepszych książek jakie czytałam w tym roku. Objętość, która początkowo mnie przerażała, ostatecznie okazała się jednym z największych plusów tej książki. Gdyby nie to, że była tak obszerna to cała historia skończyłaby się dużo szybciej a ja nie mogłabym w nią wsiąknąć na długie godziny. Z ręką na sercu przyznaję, że nawet wersję 1000+ mogłabym spokojnie przeczytać :)

Początkowo byłam zbulwersowana wydarzeniami, których opis możemy czytać we wstępie. Nie potrafiłam zrozumieć co kierowało autorkami do wymyślenia tak brutalnych scen. Z czasem okazało się jednak, że te wydarzenia mają swój sens. Dzięki nim możemy zauważyć zmianę w zachowaniu głównych bohaterów. Dodatkowo warto podkreślić, że Zakon przez dziesiątki lat swojego istnienia nie dopuszczał kobiet do udziału w swoim życiu, także w opisywanych czasach obecność płci żeńskiej w zamku trzeba traktować jako coś nowego, nie do końca przećwiczonego i zdecydowanie traktowanego jako rozrywka. Tym co urzekło mnie w „Klątwie” jest jej świeżość, pomysł na wykreowanie świata innego niż dotychczas mogłam w książkach poznać. Być może ta kreacja zrobiła na mnie takie wrażenie z uwagi na to, że książek fantasy nie czytam dużo – tego nie wiem :)

Fabuła jest spójna, akcja bardzo dynamiczna. Gdy już ma się wrażenie, że nieco zwalnia to nagle możemy czytać o wydarzeniach, które mrożą krew w żyłach. Dopracowana emocjonalnie, ciekawa i wciągająca. Zdecydowanie jest to dobry debiut i nie mogę się już doczekać drugiej części tej serii.

Szanuję zdanie każdego, wszyscy mamy prawo wyrazić swoją opinię na temat danej książki. Moja opinia jest pozytywna. Po „Klątwie przeznaczenia” miałam książkowego kaca i z całego serca Wam ją polecam :)

Moja ocena: 
6

© 2017 prostymislowami.com | Strona prostymislowami.com używa ciasteczek.